Przez całe życie nie pić alkoholu... przesada czy wyzwanie? (nie licząc leków, słodyczy i win do obiadu we Francji;))
Co myślicie o tym?
jak się do tego ustosunkować?
Czy bylibyście do tego zdolni?
Balibyście się?
czy to nie strach, co wami kieruje, gdy sobie o tym pomyślicie??
Offline
Ja chyba bym nie podpisała... bałabym się, że to byłoby za duże wyzwanie dla mnie - chociaż nie piję i mnie jakoś nie ciągnie, bo nie lubię wiekszości alkoholi, to jednak nie zorbiłabym tego... zresztą wszystko jest dla ludzi kandydackie mogę podpisać co jakiś czas... za członkowską chyba podziękuję
Offline
Kiedyś myślałam, że to bezsensu, jednak ostatnio się zastanawiam nad podpisaniem członkowskiej KWC. Uważam, że można cudonie żyć bez alkoholu,a jednak byłoby to jakieś poświęcenie z mojej strony. NIe widzę nic złego w tym że wypiję piwo ze znajomymi czy rodzicami:), ale myślałam, że KWC nie jest potrzebna, bo umiem powiedzieć "nie". Ostatnio widziałam ludzi którzy nie umieją powiedzieć "nie" i chyba własnie dlatego trzeba się podjąć tego pięknego dzieła jakim jest KWC. Jak nie zmienię zdania to podpiszę 30 maja 2007
Offline
Mi utkwiła w pamięci wypowiedź animatorki która spotkałam w tym roku na 1 st. Ma ona Krucjate członkowską i powiedziała, że to kwesta zaufania Bogu!! Że on nas poprowadzi, umocni i sprawi by to pswięcenie zostało dobrze wykorzystane!
Offline
Kurcze...
więc to jednak strach!
...a na herbie Krucjaty są słowa "Tego, który zwyciężył świat":
NIE LĘKAJCIE SIĘ!
Nikt nie mówi, że to nie jest Wyzwanie:) Ale czy w dzisiejszym świecie nie jest właśnie takiego chorego lęku za dużo? przed jawnym sprzeciwem złu, przed odważną wiarą, przed poświęceniem się, przed działaniem i ofiarowaniem siebie...
powiedzcie, jeśli przesadziłem ze wzniosłymi wyrazami (czasem tak mam )
Offline
może i Tomek ma rację.. Ale ja jednak wolałabym nawet co roku podpisywac od nowa krucjatę "próbną" niż tak się zobowiązać na całe życie.. Choć nie wątpię, że ludziom, którzy to zrobili, Pan na pewno pomoże:)
Offline
taa... krucjata... jeszcze wcale nie podpisywałam ale myślę że po 3 st. spóbuję.. ale jeszcze nie wiem... może... no bo ja nie lubię jak mi się cosik narzuca odgórnie więc dlatego czuję jakieś opory a poza tym jak ostatnio słyszałam że "pewna osoba" złamała krucjatę to nie wiem czy ja bym wytrzymała a poza tym to rok pierzwszy studiów może w Warszawe jeszcze nie wiem no i ten strach przed odrzuceniem nowego otoczenia a poza tym to wino czerwone słodkie do obiadu jest wporzo (na rok piszę bo członkowskiej to bym nie podpisała - nie ufam sobie achyba o to chodzi nie? o zaufanie...)
Offline
a ja bym chyba też wolała z roku na rok podpisywać niż tak raz na całe życie
swoją drogą, co zrobić jak ktoś się pomyli, że zaznaczył członkowską i nie zauważył?
Offline
Ponoć 'Impossible is nothing'...no ale akurat dla mnie członkowska jest właśnie impossible...
Offline
Dla niektórych kiedyś było niemożliwe żeby się znaleźli w zakonie...
Dla mnie kiedyś było niemożliwe modlić się podczas gdy ktoś inny jest w moim pokoju (np rodzic)...
...było kiedyś
takie przezwyciężanie siebie...dla NIEGO i dla bliźnich...
Simon napisał:
(...) ale akurat dla mnie (...)
Każdy się boi, Szymon. Nawet sam Chrystus, wydaje mi się, tego doświadczył w ogrodzie oliwnym...
Tak samo kazdy może zdecydować o zawierzeniu Bogu. Każdy może MU zaufać jak i GO odrzucić - wybór należy zawsze do Ciebie
Oczywiśćie NIE mówię tu o tym, ze nie wybranie krucjaty jest odrzuceniem Boga!
...ale myślę, że możesz znaleźć lepszy argument niż to, że: "akurat Ty"... (no chyba, że masz chorobę która wymaga od Ciebie pewien duzy, stały poziom alkoholu we krwi, chorobę, której się nie da załatwić żadnymi lekami? )
"Nie dał nam Bóg Ducha bojaźni,
Nie dał nam Bóg Ducha lęku i drżenia,
Nie dał nam Bóg Ducha niepewności,
lecz Mocy, Miłości, Trzeźwego myślenia."
Korzeń z Kraju Melchizedeka (KzKM): "02. Jahwe walczy"
por: 2Tm1,7
Offline
Tomek...Ja się nie boję.Ja nie potrafię/nie potrafiłbym.I na tym poprzestańmy.
Offline
Myślę że krucjata to przede wszystkim pewien 'styl życia', który skądinąd wrośnięty jest w ruch oazowy. Przypomnijcie sobie o co chodziło w Nowej Kulturze którą każdy z Was pewnie przerabiał na którymś spotkaniu.
Offline
rzeczywiście, to styl życia, ale nie ma obowiązku przyjmowania Go, jak ktoś nie chce, to nie ma co go zmuszać. Zresztą, to że ktoś nie podpisuje krucjaty nie oznacza, że pije cały czas w niepohamowanych ilościach
Offline