Mam takie pytanko... do wypowiedzenia się bądź do przemyślenia sobie dla siebie:
Czy czujecie potrzebę chodzenia na Mszę Świętą? Dlaczego?
Potrzebę, nie - konieczność.
Ostatnio edytowany przez kemot (12-09-2006 12:26:25)
Offline
Dla mnie to potrzeba....nie umiem okreslić dlaczego, ale po prostu czuję, ze jeśli nie pójdę do Kościoła, nie uklękne przed Najświętszym Sakramentem i nie wyżalę się ze wszystkiego co mnie dręczy cieszy itd to oszaleję. Dla mnie Chrystus jest tak bliski, ze pragnę kontaktu z Nim, pragnę go przyjmoac do serca....a Msza Św jest najlepszą ku temu okazją
Offline
Potrzeba.
Dlaczego? hmm... to chyba normalne, ze jeśli ma się z kimś dobry kontakt to chce się go jak najczęściej widywać. A skoro Jezus jest najdoskonalszym przyjacielem, to nic dziwnego,że odczuwa się potrzebę spotkania z Nim. Można też patrzeć na to z drugiej strony, tzn. kiedy nie mamy dobrego kontaktu z Jezusem Msza wydaje nam się niepotrzebna, bo kto by się chciał spotykać z kimś z kim nigdy nie rozmawiał.
Oczywiście jest to pewne uogólnienie
Offline
Irminko, ale mnie tu się rozchodzi o wypowiedzi w 1 os. l.p. (znaczy chciałem Ci zwrócić na to uwagę
)
no bo tak na marginesie to jest radykalna różnica między: "powinniśmy kochać Jezusa" a "Kocham Jezusa"... taka moja pozytywna uwaga (do wszystkich również też)...
no chyba, ze Ty specjalnie chciałaś powiedzieć nie o sobie, tylko tak ogólnie - to wybacz mi moją uwagę
Offline
Masz rację Tomku,powinno się pisać w pierwszej osobie i przepraszam, że tak nie napisałam, chyba za bardzo mi sie udziela mówienie "argumentami", tzn. jesli pytanie brzmi CZY, odpowiedź brzmi "tak, bo..." lub "nie, bo..." i potem pojawia sie ogolny argument ktory sprawdza sie w kazdym wypadku a nie tylko dla mnie. Ale wiem że nie o to chodziło. Choć wszystko co napisałam też dotyczy mnie. Myślę, że mam na tyle dobry kontakt z Jezusem, że u mnie to jak najbardziej potrzeba uczestniczenia w Eucharystii.
Przypomniała mi sie sytuacja z mojego życia:
"W tym roku podczas wakacji mialam wyjechac na oboz brydzowy. Termin wypadal 13-25 sierpnia. Jadąc tam byłam przekonana że opuszcze dwie Mszę Św.(obowiazkowe): 15 sierpnia i niedzielna(nie pamietwm jaka to data wypadla, chyba 20). Wczesniej modlilam sie gorąco o to aby tam byl kosciol to juz jakos sie wykrece z programu zajec i bede na mszy. Niestety to byla tak mala wioska, ze z ledwoscia byl tam jeden sklep(i to prawie pusty). Jednak drugiego dnia okazalo sie ze jakies sto metrow(!!!) od miejsca gdzie spalismy jest kaplica gdzie odbedzie sie Msza i plan został tego dnia tak zmieniony, że każdy mogł wziąć udział w Eucharystii. Dla mnie była to wielka radość i niesamowity dowód na to, że jeśli będę chciała być przy Chrystusie to już On mnie znajdzie"
Wiem, że to może tez nie do końca na temat, ale już bardziej o mnie.
Ostatnio edytowany przez tirith (16-09-2006 16:30:11)
Offline
Piękne świadectwo na Mszę Św....rodzice by mnie chyba zabili ale na szczęście udało się wrcic na czas i ostatkiem sił zdążyłam na Mszę o 18
Radość była wielka
Offline